Rano Julia z Krzyśkiem i Tośkiem wstali i zeszli na śniadanie. Po śniadaniu spakowali walizki i wyruszyli w drogę. Po około 5 godzinach byli już we Wrocławiu. Krzysiek zadzwonił wcześniej do Moniki i zapytał się, czy może przywieźć do niej syna, bo nie chciał, żeby Tosiek widział ten bałagan. Gdy zostawili już Tośka u Moniki, pojechali do mieszkania. Na miejscu był jego kolega z wydziału kryminalnego.
-Cześć Krzysiek, wszystko już zabezpieczyliśmy, ale czekałem na ciebie- przywitał się Romek.
-Cześć Romek, dzięki. To jest moja dziewczyna, Julia- przedstawił Julię. Kobieta się cała zarumieniła. Nigdy wcześniej nie nazwał jej swoją dziewczyną.
-Cześć Julia- Romek się przywitał- Krzysiek sprawdźcie, co wam zginęło- powiedział policjant.
-Ok- Julia i Krzysiek poszli sprawdzić. Gdy Julia była w sypialni, zawołała Romka i Krzyśka.
-Krzysiek, nie ma papierów rozwodowych, ani zdjęć USG- Julia się zdenerwowała.
-Jak to?- Krzysiek był zaskoczony.
-No tak, jestem pewna, że tu leżały- Julia wpadła w panikę.
-Nie denerwuj się Słonko- Krzysiek objął Julię.
-Krzysiek, a nie podejrzewacie kogoś?- zapytał Romek.
-Matka Doroty by tego przecież nie zrobiła- jedna osoba została skreślona z listy podejrzanych.
-Mój były to też raczej nie był. Zdjęcie USG owszem, ale twoje papiery rozwodowe?- oboje zaczęli się zastanawiać nad całą tą sprawę.
-Czyli nie umiecie powiedzieć, kto to był?
-Może mama Doroty komuś zapłaciła?- rzucił Krzysiek.
-Myślicie, że to ma jakiś związek z Dorotą?
-Tak- Krzysiek i Julia powiedzieli jednocześnie.
-Dobra, sprawdzimy to- powiedział Romek.
-Możemy to posprzątać?- zapytała Julia. -Jasne, już wszystkie ślady zabezpieczyliśmy- zgodził się- A i jeszcze jedno, przyjedźcie później oboje na komendę jak będziecie mogli.
-Ok. Na razie- pożegnał się Krzysiek.
-Pa- Romek też się pożegnał.
Gdy policjant opuścił mieszkanie, Julia z Krzyśkiem wzięli się za sprzątanie. Gdy już skończyli, Krzysiek postanowił pójść na zakupy. Julia siedziała w salonie i oglądała telewizję. Nagle usłyszała pukanie. Podniosła się z sofy i poszła otworzyć drzwi. Gdy je otworzyła, ujrzała swojego byłego narzeczonego. Patrzyła się na niego z niedowierzaniem.
-Co ty Julia, nie poznajesz mnie?- Julia nie odpowiedziała- No co Słonko? Dlaczego nic nie mówisz?
-Marcin, co ty tutaj robisz?- zapytała z przerażeniem kobieta.
-Przyszedłem odwiedzić przyszłą mamę- powiedział. Julia zaczęła się czuć nie pewnie.
-Skąd wiesz o mojej ciąży?
-Co mają znaczyć te zdjęcia?- zapytał, ale nie był już taki miły jak na początku.
-Skąd je masz?- Julia bała się co raz bardziej o siebie i swoje dziecko.
-Czyje to dziecko?!- były narzeczony był na nią wściekły i uderzył ją w twarz. Julia złapała się za policzek i poleciały jej łzy. Nie wiedziała już co powiedzieć, więc milczała- No powiedz- nalegał Marcin i ją popchnął. Całe szczęście, kobieta upadła na sofę, ale mimo wszystko była przerażona. Wtedy do mieszkania wszedł Krzysztof. Zdziwił się bardzo, bo drzwi do mieszkania były otwarte.
-Julia, jesteś?- zapytał z obawą w głosie. Miał nadzieję, że nic się nie stało Julii. Wchodził bardzo ostrożnie i sprawdzał każdy pokój. W końcu doszedł do salonu i zobaczył przestraszoną Julię, a obok niej barczystego mężczyznę.
-O, to twój nowy kochanek?
-Zostaw Julię w spokoju- krzyknął Krzysiek. Wtedy Marcin rzucił się na niego. Julia bała się, że jej były zrobi coś Krzyśkowi, bo był od niego o wiele silniejszy. Kobieta nie mogła na to patrzeć, więc wybiegła z mieszkania, łapiąc za telefon. Gdy była na klatce wykręcił szybko numer na policję. Gdy skończyła rozmawiać z oficerem dyżurny zobaczyła, jak do klatki wchodzi Monika z Tośkiem i Frankiem. Jak się okazało Krzysiek zanim wrócił do domu zadzwonił po Monikę, aby do nich przyjechała.
-Julia, co się stało? - Monika szybko podbiegła do koleżanki.
-Marcin właśnie okłada Krzyśka. Dzwoniłam już po policję- mówiła przerażona.
-Jak to? Ten siniak na poliku to też jego sprawa?- zapytała Monika, oglądając go.
-Tak- odpowiedziała i wtedy zobaczyła policję. Policjanci szybko wbiegli do mieszkania. Zakuli w kajdanki Marcina i Mikołaj poszedł z nim do radiowozu. Monika zaproponowała, że pierwsza wejdzie do mieszkania, a Julia zostanie z chłopcami. Zobaczyła nieprzytomnego Krzyśka, całego we krwi.
-Wzywaliście pogotowie?- zapytała.
-Tak, już jadą- odpowiedziała Ola.
-Ja idę do Julii, bardzo się denerwuje- powiedziała Monika i wyszła na klatkę.
-Co z Krzyśkiem?- zapytała Julia.
-Leży nieprzytomny, ale żyje- szepnęła do niej, aby Tosiek nie słyszał- Karetkę już wezwali. Po paru minutach karetka była na miejscu. Zanim jednak lekarze weszli do mieszkania, Monika zabrała chłopców do auta i poczekała na Julię. Julia zamknęła mieszkanie i doączyła do Moniki. Monika zawiozła Franka i Tośka do swojego domu, a ona z Julią pojechały do szpitala, w którym leżał Krzysiek. Gdy tylko weszły, Julia podeszła do rejestracji. Pielęgniarka bez problemu powiedziała, gdzie jest Krzysiek. Koleżanki bezzwłocznie poszły do sali. Jak Julia zobaczyła Krzyśka z bandażem na głowie, to się przeraziła. Usiadła przy Krzyśku i cicho szlochała. Monika cały czas ją przytulała i pocieszała. Zrobiło się późno, więc Monika, która nie doczekała się momentu, kiedy Krzysiek się obudził, pojechała do domu. Kilka minut po jej wyjściu, mężczyzna zaczął się budzić. Najpierw się rozejrzał po sali, a potem spojrzał na smutną Julię i zapytał
-Gdzie ja jestem?- Krzysztof był nieco zdezorientowany.
-W szpitalu- powiedziała Julia, uśmiechając się, że jej partner się obudził.
-Co się stało?- Krzysiek nic nie pamiętał.
-Krzysiek, powiem ci, jak będziesz miał więcej sił, a teraz śpij kochanie- powiedziała i pocałowała go.
Na dzisiaj to już koniec. Wyjątkowo nie skończyłam na najciekawszym momencie. Jak Wam się podoba?
Miałam łzy w oczach tylko mam nadzieję że nic poważnego z Krzyskiem się nie stanie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak zwykle wspaniały rozdział. Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, zaskoczyłaś mnie. Ale coś czuję, że ten Marcin tak szybko się nie odczepi... Miejmy nadzieję, że wrzucą go za kratki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nadia
Jak mam być szczera, to nawet tego nie planowałam. To był spontan, ale jak mówi moja pani od polskiego "spontany wychodzą najlepiej" i chyba zacznę się z nią zgadzać.
UsuńHej :-) rozdział genialny ;-) Kompletnie się tego nie spodziewałam :-)
OdpowiedzUsuńBiedny Krzysio :(
życzę weny i zapraszam na mojego bloga o policjantach
http://olamikolajkrzysiekmonikapip.blogspot.com/
Cześć dopiero przecztytalam rozdział super tylko mam nadzieje, ze nic się krzyskowi powaznego nie stanie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Paulina
Ps. Dodalam rozdział wiec zapraszam na czytanie http://policjantkiipolicjancii.blogspot.com
kiedy beda kolejne ??? :) :) :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń