-Monika?- powiedział przerażony Krzysiek- Ja mam nadzieję, że to nie było do Oli.
-Skąd mam wiedzieć?- powiedziała Monika.
-Co to za strzał? - zapytał dowódca grupy antyterrorystów.
-Kobieta jest ranna, wezwijcie karetkę i niech ktoś przyjdzie z apteczką- poprosił policjant. Krzysiek chwycił szybko za apteczkę, a Monika natychmiast połączyła się z dyżurnym. Po chwili karetka była na miejscu. Zabrali jak najszybciej Olę do szpitala. Monika z Krzyśkiem pojechali za ratownikami.
***
W karetce
-Zatrzymanie akcji serca- powiedział jeden z ratowników medycznych- Reanimujemy ją- zarządził. Reanimowali ją 20 minut. W końcu udało się przywrócić jej życie. Po 30 minutach byli w szpitalu, gdzie jak najszybciej zabrali ją na salę operacyjną. Po chwili Krzysiek z Moniką dojechali na miejsce. Szybko udali się dowiedzieć co z Olą. Lekarze powiedzieli, że ma silny organizm i powinna przeżyć, co ich uspokoiło. Jednak dodał po chwili, że Ola będzie mogła mieć niedowład ręki, ze względu, że kula uszkodziła kilka nerwów.
-To co? Do kogo najpierw dzwonimy? Mikołaj, czy komendant?- zapytał Krzysiek.
-Najpierw zadzwońmy do Wysockiego- zaproponowała i wyciągnęła telefon z kieszeni- Halo? Panie komendancie, mamy dla pana złą wiadomość.
-Co się tam stało?- zapytał zdenerwowany.
-Chodzi o Olę. Ona jest w szpitalu- powiedziała z trudem Monika.
-Jak mogliście do tego dopuścić Kownacka?- Wysocki się wkurzył na Monikę.
-Ale panie komendancie, mnie i Krzyśka nawet tam nie było- Monika zaczęła się tłumaczyć przed ojcem koleżanki.
-Dobra- inspektor trochę ochłonął- Gdzie jesteście teraz?
-W szpitalu na Wiśniowej- przekazała mu Monika.
-Ja już tam jadę, Białach już wie?- powiedział, wychodząc ze swojego gabinetu.
-Chcieliśmy najpierw panu przekazać.
-Czekajcie tam na mnie i zadzwoncie do Mikołaja- komendant się rozłączył, bo akurat wsiadł do auta.
-To co, do Mikołaja teraz?- zapytała zmartwiona Monika.
-No tak- tym razem Krzysiek postanowił przeprowadzić rozmowę, bo widział, że Monika przejęła się tym wszystkim na tyle, że nie była w stanie rozmawiać z Mikołajem.
-Cześć Mikołaj, z tej strony Krzysiek.
-Cześć. Co ustaliliście?- Mikołaj nie wiedział jeszcze, że już zdążyli namierzyć Olę i ją odbić.
-Właściwie to nie mieliśmy czasu ci powiedzieć, że udało nam się ją namierzyć- zaczął Krzysiek.
-No czemu nie powiedzieliście wcześniej?- Mikołaj nie był zadowolony, że dowiaduje się tak późno.
-Ale jeszcze nie skończyłem- przerwał mu kolega- Ola jest już bezpieczna, tylko wystąpiły pewne komplikacje- dokończył.
-Komplikacje?- wkurzył się, jakby to była jego dziewczyna. Co prawda czuł coś więcej niż przyjaźń do niej, ale się do tego nie przyznawał.
-Ola została postrzelona, ale lekarze mówią, że przeżyje- pominął jednak fakt, że Ola może mieć niedowład.
-Gdzie jesteście?- zapytał zdenerwowany.
-W szpitalu na Wiśniowej- powiedział. Mikołaj się rozłączył. Chwycił szybko kluczyki od samochodu i pobiegł do auta najszybciej jak umiał. Jadąc do szpitala złamał chyba wszystkie przepisy. Był tam po pięciu minutach, gdzie normalnie dojazd zajmuje minimalnie dwadzieścia minut. Szybko znalazł miejsce parkingowe i poszedł do szpitala. Chwilę po nim zjawił się na miejscu również Wysocki.
-Co z Olą?- zapytali jednocześnie Monikę i Krzyśka.
-Spokojnie, operacja się przed chwilą skończyła, zaraz ją przewiozą na salę- Monika próbowała ich uspokoić, była jednak zdziwiona zdenerwowaniem Mikołaja. Przecież to tylko jego koleżanka z pracy. Komendanta rozumiem, ale Mikołaj. Czym on się tak denerwuje? Czyżby coś czuł do niej? Zastanawiała się.
-Czy jest ktoś z rodziny pani Aleksandry?- zapytał lekarz.
-Ja jestem ojcem- powiedział Wojciech.
-Pana zapraszam ze mną- zwrócił się do Wysockiego i zabrał go do swojego gabinetu.
-Proszę usiąść- wskazał na krzesło.
-Może pan przejść do rzeczy?- nie mógł się doczekać, kiedy lekarz powie co z jego córką.
-Ma pan bardzo silną córkę. Ale jest jedna rzecz, o której musi pan wiedzieć. Pana córce grozi niedowład ręki. Kulka, która trafiła ją w rękę, uszkodziła kilka nerwów.
-Niedowład?- przerwał mu inspektor.
-Tak, ale spokojnie. Dzięki rehabilitacji będzie mogła odzyskać sprawność nawet stu procentową- lekarz próbował go uspokoić.
-Która to ręką?- zapytał. Miał nadzieję, że lekarz powie lewa.
-Prawa- Wojciech się zawiódł.
-Mogę zobaczyć się z córką?
-Jasne, zaprowadzę pana- powiedział i wstał od biurka. Gdy wyszli powiedział, że Monika, Mikołaj i Krzysiek również mogą zobaczyć się z koleżanką. Udali się do sali, gdzie leżała Ola. Wysocki podszedł do łóżka, na którym leżała jego córka. Była taka bezbronna i te rurki, które były do niej podłączone. Wysocki uronił łzę.
-Moja Ola- powiedział i pocałował ją w dłoń- Moja, jedyna córeczka- mówił płacząc. Nie mógł sobie wybaczyć, że jego jedyny skarb leżał teraz postrzelony w szpitalu.
-Panie komendancie, Ola jest silna. Na pewno z tego wyjdzie- powiedział Mikołaj, klepiąc komendanta po ramieniu, ale powiedział to nie pewnie.
-Panie komendancie, my z Krzyśkiem pojedziemy na komendę. Chcemy napisać raport- powiedziała przygaszona- A i jeszcze jedno, proszę do mnie zadzwonić, jak Ola się obudzi- poprosiła, wychodząc razem z Krzyśkiem.
***
Na komendzie
-Cześć Monika, jak Ola?- Jacek zapytał się, gdy zobaczył szóstkę jak wchodzi na komendę.
-Jest po operacji- powiedziała Monika.
-Po operacji?- przejął się losem koleżanki, jak każdy.
-Tak, ale mam dosyć na dzisiaj, chcę napisać notatkę i wrócić jak najszybciej do domu, a jeszcze chcę zajrzeć do Oli- Monika była zmęczona tą całą sprawą.
-Jasne, rozumiem. Do zobaczenia. Jak będziesz u Oli, to daj mi znać co i jak- poprosił koleżankę.
-Dobra- Monika weszła do pokoju, gdzie Krzysiek już czekał na nią. Jak najszybciej skończyła notatkę i pojechała do szpitala, a Krzysiek do domu.
***
Przed blokiem Krzyśka
Oskar spotykał się z Anią już od tygodnia. Oboje byli szczęśliwi, gdy tylko spędzali ze sobą czas. Często chodzili ze sobą na spacery, a Oskar zawsze ją odprowadzał do domu. Tym razem było tak samo. Nie wiedzieli jednak, że ktoś za nimi szedł. Gdy już Ania miała wejść do klatki, podeszła do nich jakaś dziewczyna.
-Cześć Oskar- przywitała się- Widzę, że masz nową dziewczynę. A powiedziałeś jej o dziecku?- zapytała.
-O jakim dziecku?- powiedziała oburzona Ania.
-No jak to, jakim? Przecież Oskar ma ze mną córkę- powiedziała pewnie.
-Natalia, co ty wygadujesz?- chłopak był zaskoczony wyznaniem swojej byłej.
-Oskar, to prawda?- krzyknęła i pobiegła z płaczem do mieszkania swojej siostry.
-Ale Ania... - krzyknął, ale ona tylko trzasnęła drzwiami.
Całe zajście widział Krzysiek, który właśnie podjechał pod dom. Wysiadł szybko z auta i podszedł do brata swojego szwagra.
-Co zrobiłeś Ani?- zapytał ostro.
-Ja nic- zaczął się tłumaczyć- Nawet nie chciała mnie słuchać.
-Tak, chciał jej powiedzieć, jakim jest draniem- Natalia się wtrąciła.
-Spokój- Krzysiek próbował rozładować emocje- Oskar pójdziesz ze mną, aby to wyjaśnić, a panią proszę, aby dała spokój Ani i Oskarowi- był dosyć stanowczy, więc Natalia odpuściła, ale się odgroziła, że jeszcze wróci i rozwali mu związek.
***
W tym samym czasie w mieszkaniu Julii i Krzyśka.
Ania wpadła z płaczem do mieszkania, Julia nie wiedziała za bardzo o co chodzi, dlatego postanowiła z nią na ten temat porozmawiać.
-Ania co się stało?- zapytała troskliwa siostra.
-Ja myślałam... że nie mamy przed sobą...żadnych tajemnic- mówiła łkając.
-Ale co się stało?- próbowała ją nakłonić do mówienia.
-Jak staliśmy przed blokiem- zacinała się cały czas- to przyszła matka jego dziecka.
-Dziecka?- Julię totalnie zaskoczyło to wyznanie.
-Tak- Ania rzuciła się na tapczan i zaczęła płakać. Gdy próbowała pocieszyć siostrę, Krzysiek rozmawiał z Oskarem.
-O co chodziło tej kobiecie i dlaczego Ania tak szybko pobiegła do domu?- zapytał zdenerwowany na niego.
-Tamta kobieta to Natalia, moja była. Ubzdurała sobie, że ma ze mną dziecko, ale nic nas już nie łączy. Nie ma żadnego dziecka- było mu trochę głupio tłumaczyć się przed facetem, którego znał dopiero tydzień, ale nie dziwił się Krzyśkowi, że tak zareagował. Postąpiłby pewnie podobnie, gdyby chodziło o jego siostrę bądź szwagierkę.
-Na pewno?- upewnił się Krzysiek, nie bardzo mu wierzył.
-Na pewno.
-Dobra, daj już dzisiaj Ani spokój, ale jutro chcę cię zobaczyć z kwiatami u nas. Zrozumiałeś? A i ta rozmowa ma pozostać między nami.
-Ok- przytaknął. Nie miał innego wyjścia, jeżeli kocha Anię, to jest w stanie zrobić wszystko, aby mu uwierzyła. Oskar poszedł do swojego domu, a Krzysiek do swojego. Gdy zamknął drzwi, zobaczył swojego syna, który grał na Xbox. Domyślił się, że jego partnerka rozmawia teraz ze swoją siostrą, dlatego też im nie przeszkadzał, tylko poszedł do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Gdy już zjadł, postanowił zadzwonić do Moniki i zapytać się co z Olą. Monika nie odbierała jednak od niego telefonu, więc postanowił zadzwonić do Mikołaja. Po dwóch sygnałach odezwał się aspirant
-Tak słucham?- zapytał.
-Cześć, jesteś w szpitalu?
-Tak, a co?
-Jest tam może Monika, bo nie mogę się do niej dodzwonić?
-Właśnie przed chwilą wyszła, może prowadzi samochód i nie może rozmawiać- tymi słowami Białach uspokoił Krzyśka.
-Ok, już się bałem, że stało się jej coś- powiedział z ulgą, ale szybko zmienił temat- A co z Olą?
-Już odzyskała przytomność, rozmawia właśnie ze swoim ojcem- mówił ze spokojem.
-A co z ręką?
-No nie najlepiej, porusza nią, ale ma problem. Lekarz mówi, że czeka ją rehabilitacja. Dodał również, że na 90% Ola odzyska stu procentową sprawność.
-No to świetnie- ucieszył się na tą wieść.
-Co świetnie?- Julia akurat weszła do pokoju. Krzysiek pokazał jej ręką, że zaraz jej wszystko wytłumaczy.
-Mikołaj, ja kończę, jutro wpadnę do szpitala- Julia zaczęła się dziwnie przyglądać.
-Ok, a i komendant kazał ci przekazać, że macie z Moniką jutro wolne.
-Dzięki, to do jutra- rozłączył się.
-O co chodzi z tym szpitalem i co takiego świetnego się wydarzyło?- Julia bardzo ciekawa usiadła obok Krzyśka i dała mu całusa na powitanie.
-Jedna z naszych koleżanek Ola została porwana, no i podczas akcji została postrzelona przez bandytę, który był schowany, a antyterroryści go nie zauważyli. A teraz leży w szpitalu- Krzysiek był tym wszystkim zmęczony, chociaż była dopiero 19. Gdy siedzieli i rozmawiali, zadzwoniła do nich Monika.
-Cześć, dzwoniłeś do mnie.
-Cześć, właściwie to już rozmawiałem z Mikołajem, chciałem się zapytać, czy byłaś u Oli- podał powód, dla którego do niej dzwonił.
-Aha, a wiesz, że jutro mamy wolne- Monika była ciekawa, czy Krzysiek już wie.
-Tak, a mam pytanie, co jutro robisz?- Krzysiek miał pewien pomysł.
-Nie wiem, pewnie będę siedziała do południa przed telewizorem, może potem pojadę do Oli- powiedziała- A czemu pytasz? Co ty, randkę mi proponujesz?- zażartowała.
-Nie, tak się pytam. Napiszę ci później sms-a- powiedział.
-No dobra- Monikę zżerała ciekawość. Krzysiek się rozłączył i zaczął pisać sms-a do swojej koleżanki Chciałbym, żebyś pojechała jutro ze mną do jubilera, a potem, żebyś zabrała Julię na zakupy. Wyjaśnię ci wszystko jutro, jak się spotkamy. Po chwili otrzymał odpowiedź OK, nie ma problemu.
-Kotuś, dzisiaj otrzymałam pismo z sądu. Wiadomo, kiedy już będzie rozprawa- powiadomiła go Julia.
-I kiedy?
-Byłam w szoku, ale to już za dwa tygodnie. Szóstego sierpnia. Musimy się przygotować, a no i trzeba pamiętać, aby się nie wydało, że jesteśmy razem. Jeszcze musimy powiedzieć o tym Tośkowi, żeby nie wyskoczył, że będzie miał rodzeństwo, czy że jesteśmy razem. Może mieć to wpływ na wyrok sądu- tłumaczyła mu.
-No rozumiem, wiem o co chodzi. Jak sąd się dowie, że jesteśmy razem, to powie, że jesteśmy w zmowie.
-O tuż to- potem siedzieli chwilę w milczeniu, a potem położyli Tośka spać i sami poszli do sypialni. Julia wtuliła się w Krzyśka, a on odwzajemnił to. Po kilku minutach zasnęli.
sobota, 18 lipca 2015
11. "Panie komendancie...", nieporozumienie, plany Krzyśka
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rewelacja :-D bardzo mi spodobał się ten rozdział i mam nadzieje że Ola i Miki wystąpią jeszcze w twoim opowiadaniu :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnej notki :)
życzę weny I pozdrawiam
Olka < 3 < 3 < 3
Na pewno wystąpią i dziękuję.
UsuńPozdrawiam,
Karola
Świetny rozdział. Mam nadzieję że Oli nic takiego nie będzie :D
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o związek ze swoją adwokat, to rzeczywiście nie wygląda zbyt dobrze. Połączyła ich miłość, ale czy sąd to przekona? Jakoś nie sądzę.
Pozdrawiam, czekam na następny rozdział
Nadia
Na pewno wystąpią pewne komplikacje na sali rozpraw, ale czym będą spowodowane to nie zdradzę.
UsuńPozdrawiam,
Karola
Czy olka zostala postrzelona wiecej niz jeden raz ???? bo raczej jak ktos jest ranny w reke to serce mu sie raczej nie zatrzymuje :) opowiadanie super i czekam na nastepne :)
OdpowiedzUsuńTak, została postrzelona więcej niż jeden raz
UsuńTo Ola została postrzelona więcej niż raz ???
OdpowiedzUsuńChyba tak bo od postrzalu w rękę zatrzymanie akcji serca nie następuje. Opowiadanie jak zwykle super :)