Była godzina 9 rano. Julia, Krzysiek i Tosiek jeszcze spali, a Ania całą noc nie zmrużyła oka, bo myślała o tym wczorajszym zajściu pod blokiem. Nie dawało jej to w ogóle spokoju. Zastanawiała się, dlaczego Oskar mógł ją tak oszukać. Gdy podniosła się z łóżka, aby pójść do kuchni się czegoś napić, usłyszała, jak ktoś na klatce gra na gitarze. Wyjrzała przez wizjer, aby zobaczyć co się dzieje. Zobaczyła Oskara, który trzymał w ustach różę i grał romantyczną piosenkę. Otworzyła drzwi i przyglądała mu się długą chwilę. Zaczęły jej płynąć łzy. Wzruszyła się bardzo. Nie sądziła, że Oskar przyjdzie ją przepraszać o 9 rano. Gdy już skończył powiedział
-Aniu, bardzo cię kocham i nigdy bym cię nie oszukał. Natalia to przeszłość- wręczył Ani różę, jednak Ania zwróciła uwagę na to, że powiedział tylko "Natalia to przeszłość", a co z dzieckiem.
-A co z tą córką?- zapytała podejrzliwie.
-Natalia jest zazdrosna o każdą, z którą się spotykam. Popsuła mi już tym kilka związków. Inne dziewczyny nie wybaczały mi, ale mam nadzieję, że ty jesteś inna- Oskar mówił bardzo wiarygodnie.
-No cóż- Ania udawała zastanowienie- Kocham cię najmocniej na świecie- rzuciła mu się w ramiona. Nagle Oskar wyciągnął z marynarki pudełko.
-Zamknij oczy Aniu- poprosił Anię i założył jej zawartość pudełka na szyję- Możesz otworzyć oczy.
-Jakie to śliczne, ale naprawdę nie musiałeś. Dla mnie liczy się to, że przyszedłeś do mnie- powiedziała i pocałowała go, po czym zaciągnęła do pokoju, w którym spała i razem położyli się na jej łóżko.
***
W sypialni Julii i Krzyśka.
-Julka- Krzysiek szturchnął swoją partnerkę, ona jednak się nie obudziła- Julia- powtórzył.
-Co jest?- zapytała zaspanym głosem.
-Nie słyszysz tych śmiechów?
-Jakich śmiechów?- to pytanie podziałało na Julię jak kawa, natychmiast oprzytomniała.
-To chyba z pokoju Anki- powiedział Krzysiek.
-To ja pójdę sprawdzić może- zaproponowała i wygramoliła się z łóżka. Podeszła po cichu do drzwi i delikatnie je uchyliła. To co zobaczyła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Natychmiast się wycofała i wróciła do sypialni.
-No i?- Krzysiek był bardzo ciekawy co się działo.
-Przecież jeszcze wczoraj przez niego ryczała, a dzisiaj się już pieszczą- powiedziała ściszonym głosem, aby ich nikt nie słyszał.
-Mówisz o Ani i Oskarze?
-A o kim mam mówić?- zapytała się, a Krzysiek się uśmiechnął się pod nosem. Julia zauważyła to od razu.
-Krzysiek?- Julia coś czuła, że Krzysiek maczał w tym palce- Gadałeś z Oskarem?
-Co? Nigdy- udawał, że nie ma nic z tym wspólnego.
-Krzysiek, przecież widzę- Julia usiadła na Krzyśku i popatrzyła mu w oczy. Zawsze tak robiła, aby Krzysiek powiedział prawdę.
-Zamieniliśmy kilka słów- przyznał się.
-Ty o wszystkich się tak troszczysz?- powiedziała i przytuliła się do swojego partnera.
-Nie tak bardzo, jak o ciebie Tośka i to maleństwo, które za jakiś czas pojawi się w naszym życiu- pocałował Julię, a ona to odwzajemniła. Nagle do pokoju wszedł Tosiek.
-Ile razy mówiliśmy, żebyś pukał?- Julia szybko zeszła z Krzyśka.
-Głodny jestem- powiedział Tosiek.
-Już idę zrobić śniadanie- Julia zerwała się z łóżka- Co zjesz?
-Naleśniki.
-Ok, a pomożesz mi?
-No jasne- ucieszył się Tosiek
-A ja?
-A co ty? Dla ciebie będzie suchy chleb- zażartowała Julia i poszła z Tośkiem do kuchni. Krzysiek dołączył do nich po chwili. Świetnie bawili się przy szykowaniu śniadania. Krzysiek nie pamiętał, żeby jego ranek wyglądał podobnie, kiedy był z Dorotą. Julia była zupełnie inna. Umiała się bawić. Widać było, że Tosiek jest również szczęśliwy.
***
Pokój Ani
-Wiesz co Oskar? Cieszę się, że Cię poznałam- Ania patrzyła się głęboko w jego niebieskie oczy. Były takie śliczne, w końcu to jej ulubiony kolor.
-Aniu, jak tylko cię ujrzałem, to wiedziałem, że będziemy razem szczęśliwi- Oskar wpatrywał się z kolei w jej pięknę brązowe oczy. Smerał ją po policzku jej delikatnymi jak jedwab, brązowymi włosami- Mam dla ciebie propozycję.
-Jaką?
-Zamieszkajmy razem. Ty szukasz mieszkania, a mi samemu smutno jest mieszkać- powiedział, patrząc cały czas w jej oczy i bawiąc się jej jedwabnymi włosami.
-Na prawdę?- Ania nie wierzyła w to co słyszy- Ależ z miłą chęcią- Ania pocałowała namiętnie Oskara.
-Gołąbeczki, idziecie na naleśniki?- zawołała Julia, przerywając im tą chwilę.
-Idziemy?- zapytała Ania.
-Tak, ale nie na naleśniki- powiedział romantycznym głosem- Spakuj swoje rzeczy i jedziemy do mnie- zarządził.
-Ale, że już?- Ania była wtedy bardzo szczęśliwa.
-A na co czekać?- Oskar znowu pocałował swoją dziewczynę.
-To może najpierw powiemy mojej siostrze i Krzyśkowi?- Anka szczęśliwa pobiegła do kuchni. Weszła wesolutka, zabrała ostatniego naleśnika Krzyśkowi sprzed nosa i oznajmiła radośnie
-Przeprowadzam się do mojego skarba- nuciła coś pod nosem.
-Ania, jak ci się szybko humor zmienił- zauważyła Julia.
-Tak wiem, podobno jesteśmy zmienne jak sygnalizacja świetlna- Ani nie opuszczał dobry humor.
-No to świetnie, a kiedy ta przeprowadzka?- Krzyśkowi już po mału zaczynało przeszkadzać mieszkanie z siostrą Julii.
-Dzisiaj, zaraz- Ania miała cały czas uśmiech na buzi- Idę się pakować i sayonara- Anka w podskokach jak małe dziecko poszła się pakować. W tej chwili zadzwonił do Krzyśka telefon. Właściwie telefon dzwonił już wcześniej, tylko Krzysiek go dopiero teraz usłyszał. To była Monika, całkiem o niej zapomniał, że mieli jechać do Oli, a potem do jubilera. Poszedł odebrać.
-Monika, całkiem zapomniałem o tym, że mieliśmy jechać do Oli- zaczął Krzysiek.
-Dzwoniłam chyba z pięć razy- Monika była zła na niego, że nie odbierał.
-Miałem telefon w pokoju, a mieliśmy taki wesoły poranek, że o wszystkim zapomniałem.
-Dobra, nie tłumacz się. To kiedy jedziemy?- Monika wróciła szybko do tematu.
-To ja przyjadę po ciebie za pół godziny.
-Dobra, to ja czekam- powiedziała Monika i się rozłączyła.
-Julia, ja wychodzę. Jedziemy z Moniką do Oli- pocałował swoją ukochaną.
-Wracaj jak najszybciej- pożegnała się Julia. Krzysiek wyszedł i poszedł do samochodu.
***
Monika czekała już na Krzyśka pod blokiem. Gdy tylko podjechał wsiadła do auta i udali się w stronę szpitala. Po drodze wstąpili na komendę, na prośbę Wysockiego. Na miejscu byli po 30 minutach. Zapakowali obok radiowozu Mikołaja, w którym siedziała Emilka. Uśmiechnęli się do niej na przywitanie i poszli do budynku. Już chcieli wejść do sali, ale zauważyli, że Mikołaj i Ola najwyraźniej się kłócą. Postanowili poczekać. Mikołaj wyszedł zdenerwowany z sali, nawet nie przywitał się ze znajomymi. Monika popatrzyła na Krzyśka ze zdziwieniem. Monika postanowiła wejść do sali Oli, a Krzysiek pobiegł za Mikołajem.
***
Przed szpitalem
-Mikołaj, zaczekaj!- krzyknął.
-Czego?- odburknął.
-Co się stało, pokłóciliście się?- zapytał przejęty.
-Nie twój interes- wsiadł wściekły do auta i trzasnął drzwiami. Odjechał spod szpitala z piskiem opon.
***
W tym samym czasie u Oli
-Cześć Ola, jak się czujesz?- weszła Monika i postawiła na szafce torbę, po którą pojechali na komendę.
-Nie najlepiej, ale daję radę- powiedziała, wycierając łzę.
-Jak ręką?- zapytała Monika.
-Prawie w ogóle jej nie czuję. Nawet nie mogę jej zacisnąć- odpowiedziała przygnębiona, ocierając łzę sprawną ręką.
-Ty płaczesz?- Monika udawała, że nie widziała całego zajścia, a dopiero jak Ola nic by nie powiedziała miała ją dopiero zapytać, ale to nie było konieczne.
-Pokłóciłam się z Mikołajem- przyznała.
-O co?- Monika dopytywała.
-Prosiłam tego idiotę- Idiotę? Naprawdę musiał ją wkurzyć pomyślała Monika- żeby nie przyjeżdżał tutaj z tą, tą- brakowało jej słów- no wiesz o kogo mi chodzi- Oli nawet imię nie przechodziło przez gardło.
-Chodzi ci o Emilię?- Monika się domyśliła, bo widziała ją w radiowozie przed szpitalem.
-A o kogo? Ja już nie mam do niej siły. Na każdym kroku musi mi pokazać, że ona jest lepsza- mówiła Ola, ale po chwili się rozpłakała. Monika przytuliła roztrzęsioną koleżankę.
-Spokojnie, Ola nie płacz- Monika otarła jej łzy. Wyglądała, jak jej starsza siostra.
Do Moniki dołączył Krzysiek. Monika pokazała mu, żeby się nie pytał co jej jest. Posiedzieli chwilę u Oli, pocieszyli ją i się zebrali. Ola trochę się rozpromieniła po ich wizycie. O 14 się zebrali, pożegnali się z koleżanką i udali się do auta.
-A po co chciałeś jechać do jubilera?- Monika była bardzo ciekawa. Na ogół faceci nie lubią takich miejsc.
-Chcę się oświadczyć Julii- powiedział Krzysiek i zaczął śpiewać piosenkę, która akurat leciała w radiu.
-Na prawdę?- Monika była mile zaskoczona- A po co ci ja?
-Potrzebuję pomocy przy wyborze pierścionka, no i miałbym jeszcze jedną prośbę- powiedział- Czy mogłabyś Julkę na zakupy wyciągnąć? Chciałbym przyrządzić kolację?- poprosił- No i oczywiście zapraszam was na kolację- dodał po chwili.
-Dziękuję, na pewno wpadniemy, przyda mi się dzisiaj chwila wytchnienia- powiedziała Monika, biorąc głęboki oddech. Za nim dojechali, Krzysiek wstąpił do banku po pieniądzę. Następnie udali się już do jubilera. Znalazł miejsce na parkingu i wyszli z auta. Od progu przywitała ich uśmiechnięta sprzedawczyni
-Dzień dobry, czego państwo szukają?
-Pierścionka- Krzysiek podszedł do sprzedawczyni.
-Czyżby rocznica ślubu?- pani była bardzo miła, ale nie trafiła w sedno.
-My nie jesteśmy małżeństwem- Krzysiek się zmieszał.
-Czyli zaręczynowy?- domyśliła się, ale nie wiedziała, że to nie dla Moniki.
-Tak- potwierdził.
-Rzadko widzę, żeby pary przychodziły razem
-Ja tylko mam mu doradzić, jestem tylko jego koleżanką- Monika się zarumieniła.
-A to przepraszam- sprzedawczyni było trochę głupio. Pokazała im pierścionki. Krzysiek miał dylemat, Monika też miała problem, żeby mu pomóc. W końcu wybrali śliczny złoty pierścionek, z pięknym diamentowym oczkiem. Gdy już Krzysiek zapłacił za niego, poszli do samochodu, odwiózł Monikę do mieszkania i pojechał do siebie. Zaraz po nim pod ich blok podjechała Monika. Poczekała aż Krzysiek wejdzie do mieszkania, żeby nie wyglądało to podejrzanie. Po chwili wyszła z auta i poszła po Julię. Julia po chwili była gotowa. Monika zaproponowała, że na czas ich zakupów zawiezie Tośka do swojego syna. Krzysiek się ucieszył, nie sądził, że Monika na to wpadnie. Był jej wdzięczny. Gdy tylko opuścili mieszkanie Krzyśka, mężczyzna wziął się za kolację. Przygotował dwie sałatki i lasagne. Akurat, gdy skończył do mieszkania weszli Julia z Tośkiem i Kownackimi.
-Dlaczego mi nic nie powiedziałeś, że ich zaprosiłeś?- zapytała nieco zła na niego.
-Wybacz, to miała być niespodzianka- pocałował ukochaną.
-Wybaczam, takie zapachy się roznoszą- Julia chciała zajrzeć do kuchni, ale Krzysiek stanął tak, żeby Julia nie zobaczyła co przygotował na kolację.
-Siadajcie do stołu- pokazał na salon, gdzie wszystko było przygotowane.
Gdy skończyli jeść, Krzysiek przyniósł deser. W jednym pucharku była ukryta niespodzianka. Kiedy Julia miała już miała wsadzić łyżeczkę do buzi, zobaczyła, że coś na niej jest. Wzięła go i spojrzała na niego ze łzami wzruszenia w oczach. Zapytała nieśmiało
-Krzysiek, ale co to jest?
-Jak to? Pierścionek- Krzysiek patrzył się na Julię.
-Ale chyba...- Julia się zawiesiła, nie mogła uwierzyć w to, co widzi- nie zaręczynowy.
-A właśnie, że tak- Krzysiek wziął pierścionek, wytarł w serwetkę, uklęknął przed Julią- Julio, wyjdziesz za mnie?
Julia postanowiła potrzymać go chwilę w niepewności, ale jak zobaczyła, jakimi oczami na nią patrzył, nie mogła się nie zgodzić.
-Ależ oczywiście- Krzysiek wstał, założył jej pierścionek i pocałowali się namiętnie. Nie patrzyli nawet na to, że dzieciaki są w pokoju. Byli aż tak szczęśliwi. Krzysiek poczuł, że zaczyna nowy rozdział. Gdy już się nacieszyli tą chwilą, postanowili wznieść toast, ale ktoś zadzwonił do Moniki. Był to komendant, więc wolała odebrać telefon. Wyszła do kuchni, aby na spokojnie porozmawiać.
-Kownacka, jesteście we Wrocławiu?- był bardzo zdenerwowany.
-Tak, jestem, ale jestem u Krzyśka na kolacji- powiedziała nie pewnie.
-Piliście coś? Bo potrzebuje dwoje policjantów- Monikę to pytanie zaskoczyło.
-Mieliśmy pić szampana, ale pana telefon przeszkodził. Nie zdążyliśmy wziąć alkoholu do ust, jeśli o to panu chodzi- powiedziała Kownacka.
-To dobrze, weźcie Zapałę i jedźcie nawet tak jak jesteście, tylko żebyście mieli legitymację służbową przy sobie- cały czas był zdenerwowany.
-Ale gdzie?- komendant nie był w stanie mówić o szczegółach, bardzo to Monikę zaintrygowało.
-Na Kruczą 6b/19, siostra sierżant Drawskiej zgłasza, że znalazła ją martwą, z podciętymi żyłami- Monika zamarła.
*złowieszczy śmiech* No to sobie poczekacie, aby wiedzieć co dalej będzie, tym bardziej, że mam jeszcze bloga o Monice i do tego założyłam nowego bloga
Mam pytania do was
1) Jak myślicie, dlaczego Drawska popełniła samobójstwo?
2) Jak na to zareagują jej koledzy z pracy?
Postaram się na środę napisać dalszą część.
Ojejku super roździał...
OdpowiedzUsuńMyślę że Drawska popełniła samobójstwo bo nie mogła znieść że dokuczała Oli lub przez Mikołaja.
Pytanie drugie wiem ale nie powiem bo mam głupie pomysły....
W tym pierwszym masz trochę racji
UsuńRewelka. .. tylko czemu Drawska popełniła samobójstwo
OdpowiedzUsuń.... zupełnie mi to do niej nie pasuje
juz nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
życzę weny i pozdrawiam
Olka < 3 < 3 < 3
Bo miałam do wyboru Drawską lub Olę, a z resztą chcę was powodem jej samobójstwa zaskoczyć.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Myślę że Drawska popełniła samobòjstwo bo Mikolaj kochał Olę a nie ją?
OdpowiedzUsuńCzekam na następne opowiadania I zapraszam na moje
pozdrawiam,
Ola :)
Kiedy wstawisz następny roździał...
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie jutro, chyba, że się uda dzisiaj
UsuńMega! Nie lubiłam Emilki ale szkoda, że popełniła samobójstwo. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam