Chyba tak
Tosiek już od tygodnia był w Polsce razem z ojcem. Był bardzo szczęśliwy, że jest nareszcie z ojcem. W Anglii przeżył koszmar przez swoją matkę. Płakał codziennie, chciał do ojca, a Dorota próbowała mu wmówić, że Krzysiek już ich nie kocha, ale on jej nie wierzył. Do tego jeszcze ten Alan. Znęcał się i nad Tośkiem i Dorotą. Dorota kierowała też agresję na swojego syna. Całe szczęście Dorota jak i Dablić są już w areszcie i staną przed sądem.
Miesiąc od powrotu Tośka
Dzisiaj miała się odbyć rozprawa w sądzie o pozbawienie Dorotę praw rodzicielskich. Krzysiek od rana był poddenerwowany, chodził jakiś nieobecny. Umówił się ze swoją adwokat, że spotkają się przed budynkiem sądu o 11.30, a była dopiero 8. Obudził Tośka, uszykował mu i sobie śniadanie, uszykowali się i Krzysiek zawiózł syna do Moniki. Jako że Monika miała być świadkiem na rozprawie, chłopcy zostali z mężem Moniki. Po trzech godzinach trudnej rozprawy sąd ogłosił wyrok. Dorota została pozbawiona praw rodzicielskich, Krzysiek dostał rozwód i została skazana na 3 lata więzienia. Alan Dablić dostał dożywocie.
Krzysiek, Monika i Julia wyszli z sali rozpraw zadowoleni. Mężczyzna zaprosił je do siebie na kolację. Obie panie przyjęły zaproszenie.
Po rozprawie Julia pojechała do kancelarii, a Krzysiek z Moniką do niej po Tośka. Po drodze wstąpili do supermarketu. Monika zaoferowała się, że zrobi sałatkę i upiecze ciasto. Krzysiek nawet z nią nie dyskutował. Gdy kupili wszystko co im było potrzebne, pojechali do Moniki. Monika zabrała swoje zakupy i poszli do jej mieszkania. Tosiek z Frankiem się tak świetnie bawili, że Krzysiek pozwolił mu zostać. Pojechał do siebie, aby przygotować kolację. O 19 wszyscy byli u Krzyśka. Monika tak jak obiecała, zrobiła sernik i sałatkę. Wszyscy spędzili wieczór w miłej atmosferze, ale nie mogli zbyt długo siedzieć, bo każdy szedł jutro do pracy. Julia oraz Kownaccy podziękowali za kolację i rozeszli się do swoich domów. Krzysiek ogarnął stół, uszykował Tośka do spania, a potem umył się i sam poszedł spać.
Krzysiek obudził się około 6.30. Szykował się do pracy, bo niestety nie dostał wolnego od komendanta. Jakoś o 7 ktoś zadzwonił do jego drzwi. Krzysiek zaczął się zastanawiać kto to może być. Otworzył drzwi i zobaczył w drzwiach swoją prawniczkę z walizkami, rozmazanym makijażem i podbitym okiem.
-Julia, co ci się stało?
-Mogę u ciebie zamieszkać na kilka dni, dopóki nie znajdę jakiegoś mieszkania?- zapytała.
-No pewnie, ale powiesz mi co się stało?- Krzysiek wziął od Julii walizki i wpuścił ją do środka.
-Jak wczoraj wróciłam od ciebie to mój chłopak się wściekł, ale wyszedł z kolegami na piwo. Wrócił nad ranem pijany i wtedy mi się oberwało. Po tej akcji postanowiłam się wyprowadzić. Gdy wsiadłam do auta doszło do mnie, że nie mam gdzie jechać i postanowiłam do ciebie przyjechać- powiedziała zapłakana.
Krzysiek ją przytulił i pocieszył. Oczywiście pozwolił jej zostać, ale zastanawiał się dlaczego taka fajna kobieta jak ona trafiła na damskiego boksera. Nie wnikał jednak w to. Pokazał Julii gdzie co ma, poprosił ją o opiekę nad Tośkiem, do Moniki zadzwonił, żeby przekazała swojej teściowej, że nie przywiezie Tośka i pojechał do pracy.
Po dosyć intensywnej służbie, Krzysiek wrócił zmęczony do domu. Gdy tylko wszedł do mieszkania, przywitał go zadowolony Tosiek. Julia tylko krzyknęła "Cześć" z kuchni. Zapała wszedł do kuchni i zobaczył swoją znajomą, szykującą kolację.
-Nie musiałaś- powiedział, zaglądając do garnka, za co dostał po łapach.
-Oj tam, to przecież żaden kłopot. Myj ręce, bo zaraz podaję do stołu.
Krzysiek poszedł do łazienki, a Julia nałożyła kolację. Zawołała Tośka, a po chwili wszyscy siedzieli przy stole. Zjedli kolację w miłej atmosferze. Syn posterunkowego opowiedział co robili razem z Julią. Po kolacji Tosiek poszedł bawić się do swojego pokoju, a Julia wyciągnęła wino, które kupiła, jak była z Tośkiem w sklepie. Nalali sobie jedną lampkę, później kolejną. Mieli zamiar wypić całą butelkę, więc Krzysiek najpierw uszykował syna do spania, a później wrócił do Julii. Gdy wrócił do salonu, czekała na niego kolejna lampka wina. Kiedy już byli lekko z Julią wstawieni udali się do jego sypialni. Tam wiadomo co się działo.
Miesiąc później
Julia z Krzyśkiem od tego pamiętnego wieczoru byli ze sobą razem. Julia postanowiła się nie wyprowadzać od Krzysztofa. Było im razem dobrze.
Julia razem z Krzyśkiem szykowali się do pracy, kiedy Julia nagle źle się poczuła. Od dłuższego czasu chodziła skołowana, była nieobecna, ale tego dnia czuła się gorzej niż zwykle. Postanowiła, że zadzwoni do kancelarii i powie, że nie będzie jej dzisiaj w pracy. Krzysiek najchętniej zostałby ze swoją ukochaną, ale służba nie dróżba i trzeba było jechać do pracy. Zadzwonił do Moniki, która tego dnia miała wolne, bo miała jechać z synem do przychodni, żeby po badaniach zajrzała do Julii. Monika się zgodziła.
Gdy Krzysiek był w pracy, Julia tak się źle czuła, że nigdzie nie wychodzili. Zadzwoniła do Moniki z prośbą, żeby do niej przyjechała. Monika obiecała, że jak tylko wyjdą z przychodni pojawi się w mieszkaniu Krzyśka. Jak obiecała, tak się stało. Razem z Frankiem przyjechali do Julii.
Tosiek zaprosił Franka do swojego pokoju, a Julia Monikę do salonu. Przygotowała kawę i zaczęły rozmawiać.
-Julia, ja sobie tak myślę. Może ty jesteś w ciąży- zasugerowała Monika.
-Myślisz?- zapytała, popijając kawę.
-Nie wiem, tak sobie pomyślałam, a kiedy powinnaś dostać okres?
-Ja wiem, cztery, może pięć dni temu, ale to się zawsze może zdażyć- Julia próbowała sobie tłumaczyć, że jednak nie jest w ciąży.
-Mam pomysł, jak tylko wypiję kawę to pójdę do apteki po testy, a ty przypilnujesz chłopców.
-Ok- zgodziła się Julia.
Jak tylko Monika skończyła swoją kawę, poszła do pobliskiej apteki i po 10 minutach wróciła z trzema opakowaniami testów. Dała je Julii, a ona poszła je zrobić. Po kilku minutach Monika usłyszała z łazienki płacz. Zapukała i uchyliła drzwi. Zobaczyła Julię, która płacze. Były to łzy szczęścia. Julia była w ciąży i była bardzo szczęśliwa. Obie koleżanki poszły do salonu. Monika postanowiła, że poczeka z nią na przyjazd Krzyśka. Nie chciała też przerywać zabawy swojemu synowi. Około 19 Krzysiek wrócił z pracy. Był trochę zaskocz widokiem Moniki. Gdy już zjadł, poszedł do salonu, gdzie siedziały roześmiane koleżanki. Kiedy Krzysiek usiadł na kanapie, Julia poszła do szafki, gdzie schowała testy, przyniosła je do pokoju i podała Krzyśkowi. Jej partner popatrzył na nią i się wzruszył. Nie sądził, że jeszcze będzie miał dzieci. Był bardzo szczęśliwy. Przytulił swoją ukochaną. Monika zaczęła się po mału zbierać. Pożegnała się z Krzyśkiem i Julią, jeszcze raz im pogratulowała i pojechała ze swoim synem do domu. Krzysiek i Julia posiedzieli do późna, ciesząc się tym, że spodziewają się dziecka.
Pół roku później
Ten wieczór był bardzo ważny dla Krzyśka. Postanowił oświadczyć się Julii. Zawiózł syna do Moniki, a potem zabrał Julię do włoskiej restauracji. Julia domyśliła się o co chodzi, ale nie chciała psuć mu tej przyjemności. W trakcie kolacji, Krzysiek wyjął z kieszeni marynarki pierścionek zaręczynowy i oświadczył się jej. Ona się zgodziła. Uściskała go mocno i Krzysiek założył jej pierścionek na palca. Po kolacji wrócili do domu.
Na drugi dzień wydali przyjęcie z okazji ich zaręczyn dla przyjaciół. Każdy im gratulował. Tosiek był szczęśliwy, że będzie miał nową mamę i rodzeństwo.
4 miesiące później
Julia pewnego rana obudziła się z bulami. Okazało się, że rodzi. Krzysiek szybko się uszykował. Pomógł uszykować się również swojej narzeczonej. Zadzwonił do Moniki, żeby przyjechała do Tośka, a oni jak najszybciej udali się do szpitala. Tak naprawdę to Julia z Krzyśkiem nie wiedzieli, czy będą mieli córkę, czy syna, bo nie chcieli wiedzieć. Chcieli mieć niespodziankę. Krzysztof był cały czas przy Julii. W końcu po sześciu godzinach porodu na świat przyszła córka Julii i Krzysztofa. Postanowili, że dadzą jej na imię Tosia. Szczęśliwa mama wzięła małą na ręce. Bardzo się cieszyła. Potem podała ją szczęśliwemu ojcu. Krzysiek się wzruszył. Potem zabrali Julię z sali porodowej do spokojniejszej sali. Miała szczęście, bo byli sami. Julia karmiła małą, gdy w sali pojawiła się Monika z Tośkiem. Krzysiek podszedł do Julii i jak zobaczył swoją siostrę to zaczął skakać z radości.
-Jak ma na imię?- zapytał przeszczęśliwy Tosiek.
-Antosia- Julia uśmiechnęła się do niego. -Mogę wziąć ją na ręcę?
-No jasne, tylko usiądź.
Julia podała ostrożnie córeczkę Tośkowi. Braciszek uśmiechnął się do siostrzyczki, ona najwyraźniej polubiła swojego brata, bo też się uśmiechnęła. Gdy Tosiek się nacieszył swoją młodszą siostrzyczką, podał ją ojcu. Cała trójka była szczęśliwa. Monika zostawiła rodzinę i wróciła do domu. Tosiek i Krzysiek zostali z Julią i małą Tosią. Byli zadowoleni, że mają siebie. Siedzieli tak długo, że pielęgniarka musiała ich wyganiać, ale oni nie chcieli zostawiać ich samych. No ale w końcu ulegli i wrócili do domu.
Trzy miesiące później
Odkąd Julia wyszła z mało Antosią ze szpitala trwały wielkie przygotowania do ślubu Julii i Krzyśka oraz chrztu małej Antosi. Julia jak i Krzysiek byli zalatani. Całe szczęście Monika bardzo im pomagała. Była z Julią wybrać sukienkę, pilnowała ich dzieci gdy oni załatwiali salę, kościół i tego typu szczegóły.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany dzień. Krzysiek rano pojechał do swojego świadka, którym był Mikołaj, z kolei do Julii przyjechała świadkowa, czyli Monika razem z Arturem, który był chrzestnym Tosi i Frankiem oraz chrzestna, którą była Ola. No i rodzice Julii. Najpierw pomogli uszykować się Julii, a potem uszykowali małą.
Około 15 po Julię przyjechał Krzysiek razem z Mikołajem. Gdy wszedł, zobaczył piękną Julię w długiej, malinowej sukience. Pocałował ją i wręczył bukiet. Rodzice Julii udzielili im błogosławieństwa i pojechali do kościoła. Świadkowie razem z parą młodą pojechali jednym samochodem, a chrzestni z Antosią i Frankiem. Około 16 byli pod kościołem. Zaczęła się piękna msza ślubna, połączona z chrzcinami małej Antosi. Julia, Krzysiek, rodzice Julii i nawet Monika byli wzruszeni. Po mszy goście udali się na salę. Tam odbyła się zabawa do białego rana. Mała Tosia dała się nawet pobawić rodzicom. O północy odbyły się tradycyjne oczepiny. Jako, że Julia nie miała welonu, rzucała bukietem, który złapała Ola. Muszkę Krzyśka złapał Jacek. Potem państwo młodzi pokroili tort. Do rana trwały tańce. W niedzielę o 13 odbyły się poprawiny. Po tym wszystkim zmęczone małżeństwo razem ze zmęczonym dziećmi wrócili do swojego mieszkania. Byli szczęśliwi, że mogą być razem.
Po sześciu miesiącach od ślubu kupili sobie dom na obrzeżach Wrocławia. Razem tworzą szczęśliwą rodzinę. Krzysiek jest szczęśliwy, że ma tak wspaniałą żonę, Julia, że ma wspaniałego męża. Oboje się cieszą, że mają takie wspaniałe dzieci, a Tosiek się cieszy, że ma oboje rodziców i małą siostrzyczkę. Mała Tosia z kolei widać, że cieszy się jak jej rodzice i brat są przy niej.
I żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
Myliłam się na początku. Jednak można napisać miniaturkę ze szczęśliwym zakończeniem. I jak? Podoba się wam?
Bardzo mi się spodobała miniaturka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Olka ♡ ♡ ♡
Ja prawie się poplakalam.
OdpowiedzUsuńWzruszająca, ale nie smutna. Super, bardzo mi się podobała
OdpowiedzUsuńŚwietna.. :) Pozdrawiam Zuza..
OdpowiedzUsuńWidzisz, że miniaturki wcale nie muszą być smutne... Przy tej też się można popłakać. Naprawdę wzruszająca i piękna.:) Bardzo mi się podoba.;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Milena
Przynajmniej nikt nie umiera :')
OdpowiedzUsuńSuper miniaturka. Bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bartek
Długa ta miniaturka a jeszcze ta muza której nie mogę wyłączyć sprawia, że na prawdę nie chce mi się czytać tego, tym bardziej, że już chyba obie te piosenki leciały po 5 razyod kiedy zaczęłam czytać to czego nie czytałam :|.
OdpowiedzUsuńOlivka
Fajna. Lubię historie miłosne.
OdpowiedzUsuńOlivka