poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Miniaturka pt. "To takie przykre, kiedy najbliższe osoby odchodzą"

-Tosiek!- Krzysiek  ucieszył się na widok swojego syna. Tosiek rzucił mu się na ramiona, gdy zobaczył jak jego tata wychodzi z komendy. Obaj byli szczęśliwi, że mogą się zobaczyć po takim czasie rozłąki. Julia stała oparta o taksówkę, która przywiozła ich z lotniska. Jako jedyna nie okazywała radości. Owszem była zadowolona, że udało jej się odbić Tośka, ale to co stało się w Anglii, to nie był powód do radości.  Krzysiek z Tośkiem cały czas się obściskiwali chyba z 15 minut. Przed komendą pojawiła się również Monika. Zobaczyła swoją przyjaciółkę, która stała przy aucie i była jakaś smutna. 
-Julia, stało się coś?
-Tak, Dorota jest w szpitalu- odparła Julia.
-Ale jak to? Dlaczego?- Monika nie kryła zdziwienia.
-Sorry Monika, ale nie chce o tym mówić. Mamy jutro z Krzyśkiem lot do Londynu.
-A Krzysiek już wie?
-Nie i nie wiem jak mu to powiedzieć- Julia była bardzo zdenerwowana tym wszystkim. Monika postanowiła, że nie będzie wypytywać o szczegóły. Pewnie i tak się w końcu dowie. Pożegnała się z koleżanką, wsiadła do swojego auta i pojechała do domu.
Krzysiek z Tośkiem w końcu się sobą nacieszyli. Krzysiek podszedł do Julii i podał jej rękę oraz szepnął "Dzięki". Prawniczka uśmiechnęła się od niechcenia. Kobieta zapłaciła za taksówkę, po czym wsiedli do auta Krzyśka. Zaprosił ją do siebie na kawę. Julia nie protestowała. Musiała mu powiedzieć o tym co się wydarzyło w Anglii, ale nadal nie wiedziała czy powinna, ale w końcu Krzysiek był mężem Doroty. Kobieta całą drogę o tym myślała, a Tosiek z kolei opowiadał o wszystkim swojemu tacie. Po 20 minutach byli na miejscu. Krzysiek wyciągnął z bagażnika rzeczy Tośka i poszli razem do jego mieszkania. Sześciolatek pierwsze co zrobił, to rzucił się na swoje łóżko. Był wtedy najszczęśliwszym dzieckiem. Cieszył się, że widzi swój pokój, pełen zabawek, a nie to co w Anglii- pokój bez żadnych zabawek, tylko jedna szafa na ubrania i łóżko. Kiedy sobie odpoczął, Krzysiek zawołał go na kolację. Tosiek zjadł z apetytem, to co przygotował mu tata, a potem poszedł szybko spać. Julia z Krzyśkiem poszli do salonu, gdzie zaczęli rozmawiać. Najpierw Julia opowiadała jak to wszystko wyglądało, żeby jak najpóźniej powiedzieć Krzyśkowi o najważniejszym. W końcu doszła do najważniejszego, wzięła głęboki oddech, zarzuciła swoją czarną grzywkę do, która jej opadła i w końcu wydusiła to z siebie, chociaż było trudno.
-Ten Dablić, gdy zobaczył policję bardzo się wściekł i pobił mocno Dorotę. Później na dodatek jeden z policjantów chcąc uspokoić tego mężczyznę, mierzył do niego z broni. On mu ją wytrącił i ona wystrzeliła. Niestety trafiła Dorotę. Dorota w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Niewiadomo, czy przeżyje. I pomyślałam sobie, że dobrze by było, gdybyś tam jutro razem ze mną poleciał. Mam już nawet bilety. Lot jest o 9- skończyła. Krzysiek wpatrywał się w Julię i nie mógł uwierzyć w to, co powiedziała prawniczka. Zaniemówił. Po chwili się odezwał
-Nie rozmawiałaś później z lekarzami? Nie wiesz co z Dorotą?- zapytał zszokowany.
-Wiem, że miała liczne obrażenia głowy i narządów wewnętrznych i kulka trafiła ją blisko serca, ale nic więcej mi niewiadomo.
Krzysiek nie wiedział co robić. Był w takim szoku, że już nic do niego nie docierało. Nawet krzyk Tośka z jego pokoju, któremu przyśnił się koszmar. Julia postanowiła, że pójdzie do chłopca, a Krzyśkowi pozwoli wszystko przemyśleć. Gdy już uspokoiła syna swojego klienta, wróciła do pokoju. Krzysiek ścielił sofę w salonie. Julia była zdziwiona, co on robi. Po chwili powiedział, że chce, żeby Julia tutaj nocowała, bo jest późno. Julia się zgodziła. I tak mieli w końcu jutro lecieć do Londynu. Krzysiek przyniósł jej rzeczy z samochodu. Chciał, żeby Julia spała u niego w sypialni, ale ona postanowiła spać na sofie. Oboje powiedzieli sobie "Dobranoc" i poszli spać. Krzysiek nie mógł jakoś zasnąć. Cały czas myślał o Dorocie. To jednak nadal była jego żona i cały czas czuł, że ją kocha. A co jeśli ona umrze? Jeśli jej więcej nie zobaczę? Jej długich włosów, jej uśmiechu na twarzy? Co ja powiem Tośkowi, gdy jego mama umrze? Te myśli cały czas chodziły mu po głowie. Kochał Dorotę bez względu na wszystko. Kochał ją i już. Nie liczyło się dla niego, że porwała mu dziecko. W końcu mógł stracić osobę, dla której kiedyś był, a właściwie jest w stanie zrobić wszystko. Teraz, gdy ważyły się losy bliskiej mu osoby, zrozumiał jak bardzo ją kocha i jest w stanie wybaczyć jej to wszystko. Gdy tak leżał i myślał, zasnął wreszcie.
Obudził go telefon. Była 7 rano. Zaczął pakować swoją walizkę. Julia również  wstała i zaczęła się szykować. Krzysiek obudził swojego syna, którego miał zawieźć do Moniki. Powiadomił ją o wszystkim telefonicznie. O 8 zostawili Tośka z Arturem, a Monika zawiozła ich na lotnisko. O 9 wylecieli w dwugodzinną podróż samolotem. O 10 czasu Angielskiego byli na miejscu. Odebrali swoje walizki i pojechali taksówką do hotelu. Gdy chwilę odpoczęli, pojechali do szpitala, gdzie leżała Dorota. Jako że Julia znała lepiej angielski dowiedziała się, w której sali jest Dorota i w jakim jest stanie. Nie było z nią najlepiej, ale była przytomna. Lekarz pozwolił wejść tylko jednej osobie. Krzysiek założył fartuch i wszedł do sali.


Podczas czytania tej części proponuje posłuchać tej piosenki. 

Dorota była podpięta do różnych aparatur, które monitorowały jej stan. Gdy Krzysiek przyszedł akurat nie spała, tylko wpatrywała się w sufit. Gdy usłyszała otwierające się drzwi i zobaczyła w nich Krzyśka, była zdziwiona, że ją chciał odwiedzić. Po tym co mu zrobiła, nie spodziewała się, że Krzysiek przyjedzie do Anglii. Mężczyzna podszedł bliżej niej, przysunął sobie krzesełko i usiadł przy niej. Złapał ją za rękę. Dorota była cały czas w szoku, że jej mąż jest przy niej, po tym jak go zraniła.
-Krzysiek, przepraszam cię- powiedziała słabym głosem. Krzysiek nic nie odpowiedział, tylko się uśmiechnął do niej. 
-Kocham cię- szepnął. 
-Krzysiek, ja umieram- powiedziała ze łzami w oczach.
-Dorota, nie mów tak nawet- Krzysiek równie uronił łzę. To, co mówiła jego żona było przykre. 
-Ja jestem co raz słabsza. Mój organizm, on tego nie wytrzyma. Nie widziałeś w jakim stanie zostałam tu przywieziona. Lekarze nie dawali mi żadnych szans- Dorota cały czas płakała. 
-Jesteś silną kobietą, dasz radę- Krzysiek cały czas próbował ratować sytuację, ale powoli i do niego dochodziło, że Dorota jest w takim stanie, że tego nie przeżyje. Wiedział, że straci najważniejszą osobę w jego życiu. Próbował jednak odsunąć od siebie tę myśl, ale mu to nie wychodziło. 
-Krzysiek, ja naprawdę umieram. Pamiętaj, wychowaj Tośka tak, żeby nigdy niczego mu nie brakowało. Troszcz się o niego. Ja będę nad wami czuwać. Kocham was obu- powiedziała i zaczęła powoli zamykać oczy. Na monitorze pojawiła się prosta kreska. Lekarze wbiegli, aby reanimować Dorotę, ale to nic nie dało. Ona umarła. Lekarz dał Krzyśkowi list, który napisała Dorota i poprosiła go o wręczenie jeśli umrze. Krzysiek był w szoku. Mimo, że tak go zraniła, on nie mógł zrozumieć, dlaczego umarła. Usiadł na krześle i zaczął płakać. Julia chciała go przytulić, ale on się odsunął. Nie chciał, żeby jakaś kobieta go przytulała. Chciał się przytulić teraz do Doroty. Był zrozpaczony. Zastanawiał się, jak teraz powie to Tośkowi. 
Trzy dni później w Polsce odbył się pogrzeb Doroty. Tosiek bardzo źle to znosił, z resztą tak samo jak Krzysiek. Stali przytuleni do siebie. Na pogrzebie była również mama Doroty, która nie umiała pogodzić się z faktem, że jej córka nie żyje. Zjawili się również Kownaccy. Oni też nie wierzyli w to, co się stało. Dla każdego to był szok. Była taka młoda. Zostawiła syna i męża. Po ceremonii pogrzebowej najbliżsi udali się na obiad. Byli bardzo przygnębieni. Po obiedzie wszyscy rozeszli się do domów. Krzysiek z Tośkiem zmęczeni, położyli się spać. 
Po tygodniu Krzysiek wrócił do pracy. Po służbie udał się wraz z synem na grób swojej żony. Kupili znicz oraz kwiatki. Po modlili się, zapalili lampkę położyli bukiecik, a na koniec Tosiek powiedział "Kocham Cię Mamo" i się rozpłakał. Krzysiek przytulił syna. Nie mógł patrzeć jak cierpi z powodu straty mamy. Postanowił, że zawiezie go do Moniki. Chciał pobyć trochę sam. 
Na drugi dzień Monika zjawiła się w pracy z myślą, że Krzysiek już jest na komendzie, ale się myliła. Gdy tylko się przebrała, wzięła telefon do ręki i zaczęła do niego dzwonić. Przez to nie zjawiła się na odprawie. Wysocki wpadł wściekły na nią, ale jeszcze bardziej się wściekł, gdy nie było tam Krzyśka. 
-Gdzie Zapała? - tak krzyknął, że Monika się przestraszyła. 
-Próbuję się do niego dodzwonić odkąd przyszłam tutaj. Zostawił wczoraj u mnie syna  i nie wiem, co się dzieje- powiedziała. 
-Bierz Drawską i jedźcie tam we dwie- rozkazał. Monika się posłuchała.
Po 15 minutach policjantki dotarły na miejsce. Poszły obie, bo Monika nie wiedziała, czego może spodziewać się na miejscu. Drzwi do mieszkania były otwarte, co ją bardzo zaintrygowało. Weszły ostrożnie, odbezpieczając broń, ale po chwili ją schowany, bo zobaczyły Krzyśka z podciętymi żyłami. Leżał tak od dobrych kilku godzin. Policjantki powiadomiły o wszystkim dyżurnego. Dyżurny powiedział, że odpowiednie osoby zjawią się za pół godziny. W tym czasie Emilia i Monika rozejrzały się po mieszkaniu w poszukiwaniu jakiejś wiadomości od Krzyśka. Emilka znalazła kopertę na stole w kuchni. Była podpisana "Monika Kownacka". Monika od razu wyciągnęła zawartość koperty i przeczytała list, który w niej był. 
"Monika, 
Ja nie mogę żyć bez Doroty, za bardzo ją kochałem. Musiałem to zrobić. Za bardzo mi jej brakowało, mimo tego co zrobiła. Nie mogłem patrzeć, jak mój syn cierpi. Za bardzo to bolało. Przekaż Tośkowi, że bardzo go kocham i będziemy z Dorotą nad nim czuwać. Dziękuję Ci za wspólną pracę, za to że byłaś dla mnie zawsze wsparciem w trudnych chwilach. Byłaś najlepszą przyjaciółką, jaką spotkałem. Moja ostatnia prośbą do ciebie, to chcę, abyś razem z Arturem ubiegała się w sądzie o prawo do opieki nad Tośkiem. Nikomu tak nie ufam jak Tobie i wiem, że mojemu synowi będzie u Was  dobrze. 
Żegnam na zawsze, 
Krzysztof Zapała"
Monika nic nie powiedziała, tylko się popłakała. Emilka podeszła do niej i ją przytuliła. Monika nie wierzyła, że właśnie straciła przyjaciela, z którym spędziła tak dużo czasu, mówiła mu o wszystkim. Pamiętała ich pierwszy wspólny patrol, gdy się w ogóle nie znali, a potem jak z tygodnia na tydzień stawał się jej bliższym przyjacielem. Był dla niej kimś ważnym zaraz po Arturze i Franku. Wiedziała, że musi się postarać o to, aby to oni byli jego prawnymi opiekunami, a nie mama Doroty, bo ona z pewnością też będzie chciała. Gdy przyjechały  odpowiednie służby, które zabezpieczyły wszystko, przygnębiona policjantki wróciły na komendę. Wysocki pozwolił im pojechać do domu po wypełnieniu raportów. 
14.00, dom Moniki
Monika wróciła do domu z płaczem. Nikogo jeszcze nie było, więc miała czas, aby to wszystko przemyśleć. 
O 15.00 Artur wrócił do domu. Był zdziwiony widokiem swojej żony. 
-Myślałem, że jesteś jeszcze w pracy- powiedział i pocałował Monikę. Monika spojrzała na Artura i powiedziała z rozpaczą, że Krzysiek nie żyje. Artur ją przytulił i wziął na siebie przekazanie tego Tośkowi. O 16 pojechał po chłopców do swojej mamy. Gdy tylko przyjechali, zawołali Tośka na rozmowę. Tosiek usiadł obok Moniki, a Artur z drugiej strony Tośka i zaczęła się długa rozmowa. Tosiek bardzo płakał, że stracił oboje rodziców. Monika go przytulała, pocieszała, ale to nic nie dawało. W końcu udało jej się go uspokoić i położyć spać. Franek bardzo współczuł koledze. 
Dwa dni później odbył się pogrzeb Krzyśka. Pochowali go obok jego żony. Tosiek bardzo płakał. Musiał drugi raz przez to samo przechodzić. Stał razem z Kownackimi i swoją babcią. Nie mógł się pogodzić z tym co się stało.
Miesiąc później 
Tosiek od pogrzebu ojca miesiąc spędził w ośrodku opiekuńczym dopóki nie wyznaczyli prawnego opiekunka. 
Właśnie dzisiaj odbyła się rozprawa, na której miało się rozstrzygnąć, kto będzie prawnym opiekunem Tośka. Tak jak to przewidzieli, teściowa Krzyśka również ubiegała się o prawa do Tośka. Ostatecznie wygrali Kownaccy. Byli szczęśliwi, że mogli spełnić prośbę Krzyśka. Byli pewni, że stworzą mu dom, w którym będzie czuć się bezpiecznie. 
Chłopiec codziennie odwiedza grób swoich rodziców razem z Kownackimi. Monika załatwiła mu wizyty u psychologa, które bardzo pomagają. Monika i Artur zdają sobie sprawę, że nie zastąpią mu rodziców w stu procentach, ale mają nadzieję, że Tosiek będzie im ufał. Franek cieszy się, że Tosiek mieszka z nimi. Obaj się ze sobą bardzo zżyli. Monika czuje, że będą szczęśliwą rodziną. 














15 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Sama to pisałam, ale również się popłakałam, czytając to.

      Usuń
  2. Czy każde miniaturki muszą się tak kończyć? ;_;
    Płaczę jak głupek ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło xD
      Nie martw się, ja pisząc to już ryczałam.

      Usuń
  3. Popłakałam się.
    Na początku myślałam,że ta miniaturka wcale nie będzie wzruszające,ponieważ twierdziłam że śmierć Doroty w ogòle mnie nie ruszy.

    Ale się myliłam.
    Jak Krzysiek odwiedził ją w szpitalu,to tak ryczałam,ale jak Krzysiek popełnił samobòjstwo to już w ogòle...
    Naszczęście to tylko miniaturka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślałam i chciałam, żeby było bardzo wzruszająco. Widać, udało się.
      Pozdrawiam,
      Karola

      Usuń
  4. jejku ale się popłakałam masakra, nie Dorota to jeszcze oki ale Krzysiek to jest masakra nie nie boziu co bo było jak by tak było w 3 serii Policjantek i Policjantów masakra nie pogodziłam bym się z tym..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że nie mam daru po babci xD Bo jak się to sprawdzi, to będzie krucho

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Nie Ty jedna. Ps. Czytałam Twojego bloga. Jest naprawdę świetny :)

      Usuń
  6. Ja płakałam jak to czytałam. Jak ty mogłaś uśmiercić Krzyśka, tak ważną postać. Ale wszystko zostało tak wzruszająco napisane, dlatego ode mnie duży plus. Masz dar i fajnie, że go wykorzystujesz.
    Życzę weny i pozdrawiam
    Milena

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli ja jestem jedyna która nie płakała jak to czyta? Ale rozdział super!
    Pozdrawiam i życzę weny Olivka.

    OdpowiedzUsuń
  8. 😨😨😨😨😨😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😪😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭😭

    OdpowiedzUsuń