-Tosiek, idź do swojego pokoju. Dorota, co ty tu robisz?- zapytał Krzysiek, który był zaskoczony widokiem swojej żony.
-Prokurator pozwolił odpowiadać mi z wolnej stopy.
-Ale czemu przyjechałaś akurat tutaj, a nie do swojej mamy?- Krzysiek tego nie mógł zrozumieć.
-Bo chciałam sobie posiedzieć z wami, w końcu nadal jesteśmy rodziną- zaczęła Dorota i chciała przytulić Krzyśka, ale on się odsunął.
-Ty w ogóle znasz znaczenie słowa rodzina?- zadrwiła z niej Julia.
-A ty się nie wtrącaj. Ciekawe co powie sąd na to, że prawniczka spotyka się ze swoim klientem?- zwróciła się do Julii.
-Z tego co wiem, to nie ma znaczenia- powiedziała Julia.
-Tak, no to zobaczymy- Dorota odwróciła się na pięcie i poszła do pokoju gościnnego położyć się spać. Krzysiek z Julią w nie najlepszych humorach postanowili pójść do swojej sypialni i położyć się spać. Wcześniej jednak Krzysiek uśpił syna.
Krzysiek następnego dnia miał do pracy na 8. Wstał wcześniej i zaczął się szykować. Julia również tego dnia musiała zjawić się w pracy, więc wstała razem z Krzyśkiem. Obudzili również Tośka. Mieli go zawieźć do siostry Krzyśka. Kiedy mieli już wychodzić, wstała Dorota.
-A gdzie wy jedziecie?- zapytała, opierając się o ścianę.
-Do pracy, a Tośka zostawimy u mojej siostry- odpowiedział Krzysiek
-A nie może zostać ze mną? Przecież umiem się nim zająć- powiedziała do Krzyśka- Tosiek, zostań ze mną- zwróciła się do syna.
-Ale ja chcę jechać do cioci Nikoli i wujka Kuby- powiedział i schował się za ojca.
-Tosiek jedzie do Nikoli bez żadnego gadania, a teraz pozwól,że wyjdziemy, bo się spóźnimy. Na razie- pożegnał się Krzysiek i wyszli we trójkę.
Dorota siadła na tapczanie i zaczęła rozmyślać jak tu się pozbyć Julii. Włączyła laptopa i zaczęła przeglądać różne strony z takimi informacjami. Później weszła na stronę sklepu internetowego.
W tym samym czasie na komendzie
-Hej Krzysiek- powiedziała zadowolona Monika.
-Cześć- odburknął. Monika od razu zauważyła, że jej partner ma zły humor.
-Stało się coś?- zapytała.
-Daj spokój. Wczoraj po pogrzebie Emilii pojechaliśmy do siostry Julii, a gdy wróciliśmy do domu, nie zgadniesz, kogo w nim zostaliśmy.
-Mamę Doroty?- zgadywała Monika.
-Nie, jej córkę- odpowiedział.
-Dorotę?
-Tak.
-Co ona tam robiła?
-Prokurator pozwolił na to, żeby do czasu procesu była na wolności. Nie wiem, czym to było spowodowane, ale jak tylko dorwę tego prokuratura- Krzysiek miał już dokończyć, ale do biura wszedł Wysocki.
-Monika, Krzysiek. Mam do was prośbę. Pojedziecie po Olę do szpitala, bo Mikołaj niestety nie może.
-Jasne- zgodziła się Monika.
-Dziękuję. Na was zawsze można liczyć.
Komendant wyszedł z biura, a oni zaczęli się zbierać. Wzięli swoje kamizelki, radiostacje oraz pałki i poszli do radiowozu. Kiedy wyszli przed komendę ujrzeli, że jakaś kobieta w średnim wieku, ubrana nie zbyt schludnie kręci się przed budynkiem. Postanowili się jej zapytać co tutaj robi. Podeszli do niej bliżej. Już z daleka było czuć od niej alkohol.
-Przepraszam, pomóc w czymś pani?- zapytała Monika.
-Ja szukam Krzysztofa Zapały- odpowiedziała kobieta.
Monika spojrzała na swojego partnera, a on na nią.
-A można wiedzieć, dlaczego?- Monika widziała, że Krzysiek jest w szoku, dlatego próbowała wyciągnąć od niej jak najwięcej.
-To jest mój syn- Krzysiek nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Monika również była w szoku.
-Przepraszam, ale nie możemy pani pomóc- powiedział i poszedł do radiowozu. Monikę trochę zdziwiło jego zachowanie, ale skoro jego reakcja była taka, a nie inna, to znaczyło, że ma powód.
-Do widzenia- Monika się pożegnała z kobietą i dołączyła do posterunkowego. Postanowiła od razu zapytać o to, dlaczego zareagował w taki sposób i nawet nie chciał z nią rozmawiać.
-Możesz mi powiedzieć, co ty zrobiłeś?
-Nie chcę o tym rozmawiać- odpowiedział oschle.
-Krzysiek, przychodzi pod komendę kobieta, twierdzi, że jest twoją mamą, a tylko, że nie możemy jej pomóc? Nawet porozmawiać z nią nie chciałeś.
-Możemy jechać po Olę do tego szpitala?- Krzysiek zmienił temat. Nie chciał nic mówić. Miał żal do tej kobiety i nie miał ochoty z nią rozmawiać.
Monika tylko spojrzała na niego, a po chwili ruszyła.
Kwadrans później byli pod szpitalem. Monika wysiadła z radiowozu i czekała aż jej partner też opuści radiowóz, ale po jego minie było widać, że nie ma zamiaru się ruszać z auta, dlatego podała mu tylko kluczyki i poszła do koleżanki.
Krzysiek siedział zamyślony. Zastanawiał się, czego ta kobieta może od niego chcieć, że pojawiła się akurat teraz. Jakoś wcześniej się nim nie interesowała.
W tym samym czasie, w szpitalu.
-Cześć Ola- Monika przywitała koleżankę, która siedziała na łóżku- Jak się czujesz?
-Boli mnie tam, gdzie mam szwy, ale da się wytrzymać.
-A ręka? Czujesz coś?- zapytała z troską.
-Nie, zupełnie nic nie czuje. Dobrze, że mam Mikołaja, bo nie wiem, czy sama będę w stanie coś zrobić. Ale chciałabym odzyskać sprawność w ręce, bo nie chce całe życie być uzależniona od kogoś.
-Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, a teraz chodź, bo Krzysiek siedzi sam w aucie i pewnie się nudzi- powiedziała Monika i wzięła torbę Oli. Ola zaszła jeszcze na chwilę do lekarza i umówiła się na wizytę kontrolną. Potem koleżanki poszły do radiowozu.
-Cześć Krzysiek- przywitała się Ola, wsiadając do auta.
-Cześć Ola- na widok koleżanki, Krzyśkowi od razu pojawił się uśmiech na twarzy- Jak się czujesz?
-Zmienisz zestaw pytań, czy mam cię w łeb walnąć? - powiedziała z żartem Ola.
-Dobrze cię widzieć w dobrej formie.
-To co? Gdzie jedziemy?- zapytała Monika, odpalając silnik.
-Zawieź mnie do mieszkania Kamili. Mikołaj pojechał z nią do ośrodka, a dziewczynki są same.
Gdy jechali w stronę mieszkania byłej żony Mikołaja, do Krzyśka zadzwonił telefon. Był to Jacek. Krzysiek zaczął zastanawiać się, czego może chcieć jego kolega. Odebrał.
Powróciła wena, ale za to czasu mniej. No ale skończyłam nareszcie pisać. Jak myślicie co chce Jacek od Krzyśka?
Ps. Opowiadania będę starała się dodawać w weekendy, ale nie zawsze, więc się nie gniewajcie.
Rozdział mega, ale nie rozumiem Krzyśka dlaczego tak zareagował na tę kobietę, bo przecież może odzyskać mamę, której nie miał przez całe życie...
OdpowiedzUsuńMyślę, że Dorocie nie uda się odbudować relacji z rodziną po tym co zrobiła i ona musi to zrozumieć.
Życzę weny i pozdrawiam
Milena
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie to dlaczego mama Krzyśka odezwała się dopiero po tylu latach.
Ciekawe czego chce od Krzyśka.
Może nie ma gdzie mieszkać?. ( To tylko moja hipoteza)
Życzę weny.
Pozdrawiam
Bartek
Zapraszam na mojego bloga :
OdpowiedzUsuńpatrol 006 i 005 - opowiadania.
Zapraszam serdecznie.
W piątek pojawi się kolejny rozdział o Monice i Krzyśku.
Serdecznie zapraszam
Bartek